Via Baltica 2016
W ostatni dzień lipca Szkolny Klub Turystyczny wyruszył na rowerową wyprawę Wybrzeżem. W rajdzie „Via Baltica” udział wzięło 12 chłopaków pod opieką Umberta Dziuby i Michele Marszała. Grupa dowodzona przez M. Marszała wyjechała z Dworca Wschodniego nocnym pociągiem do Świnoujścia, gdy tymczasem H. Dziuba dojechał na miejsce furgonetką z rowerami wszystkich uczestników.
Po przyjrzeniu się promom, kursującym miedzy Wolinem a Uznamem, i świnoujskiej latarni morskiej rowerzyści wyruszyli międzynarodowym szlakiem rowerowym R10 na wschód. Pierwszy postój, dość długi, zważywszy na liczne awarie pojazdów, wypadł w Międzyzdrojach. Następnie przez Woliński Park Narodowy, Dziwnów i Pobierowo ekipa dotarła na pierwszy nocleg na kempingu w Rewalu na wysokim brzegu morskim.
Kolejnego dnia, po obejrzeniu ruin kościoła w Trzęsaczu i rybackiego portu w Mrzeżynie, rajdowcy w Kołobrzegu zwiedzili imponującą katedrę, a następnie na kempingu w Sarbinowie udali się na spoczynek.
Trzeci dzień upłynął na podróży przez Mielno i Łazy do odległej aż o 110 km Ustki.
Z Ustki poprzez słowiński skansen in situ w Klukach, a następnie błotniste bagna na południowym brzegu jeziora Łebsko (po przebyciu których wszyscy uczestnicy i ich rowery wyglądali jak Murzyni w Południowej Karolinie), ekipa dotarła do Łeby.
Tam przez kaprysy pogody, nastąpiła korekta przyjętego wcześniej planu: zamiast przejechać dalej rowerami bezpośrednio do Władysławowa, rajdowcy zapakowali się z rowerami w szynobus i przez Lębork dojechali do Redy. Stamtąd rowerami, zupełnie inną trasą, skierowali się ku „Władkowi”. Dzięki temu byli w Pucku i zobaczyli pomnik zaślubin Polski z morzem.
Ostatniego dnia o świcie nieliczni chętni pojechali do Jastrzębiej Góry i latarni morskiej w Rozewiu. Następnie wszyscy wjechali na półwysep Helski, przez który z krótkimi postojami przemknęli jak burza. W Helu wszyscy mieli czas wolny, a potem zaokrętowali się na statek, który przepłynął przez Zatokę Gdańską, a później, minąwszy Westerplatte, dobił Motławą do nabrzeża w historycznym centrum Gdańska nieopodal sławnego Żurawia.
Wieczorem pociąg Kolei Mazowieckich „Słoneczny” zawiózł całą grupę zdobywców południowego Bałtyku do Warszawy.
Warto podkreślić, że jedynym kłopotem podczas całego rajdu były ewentualne usterki sprzętu oraz 1,5 dnia niepogody, natomiast żaden z uczestników nie zdradził braków kondycyjnych na tyle poważnych, żeby narzekać i twierdzić, że dalej już nie da rady- co w naszych dotychczasowych ekspedycjach stanowi swoisty wyjątek.
Podbudowani niepowtarzalną atmosferą wyjazdu oraz pięknem fauny i flory nie wykluczamy, że ciąg dalszy tego rodzaju przygód i wyzwań ani chybi nastąpi.